Autor |
Wiadomość |
Gość |
|
vdywlpm |
|
nwzhrpt |
|
dsvitw |
|
ckxyqys |
|
Richard638 |
|
James7751 |
|
Kimberly4828 |
|
Hannah |
|
Bloodsucker |
Wysłany: Śro 9:28, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
Ja posiadam obecnie 26 letnie "pudło" firma nieznana. Struny ze 2cm od progów więc o szybszej grze mogę jedynie pomarzyć, ale byłem niedawno w sklepie muzycznym i pograłem sobie trochę na oryginalnym Stratocasterze podpiętym do 100 Marshalla. To było cudowne. A ostatnio jakoś tak marzy mi sie Les Paul w kolorze zachodzacego słońca tylko, że nie mam niestety 4000zł... |
|
alternativ4 |
Wysłany: Nie 2:04, 18 Cze 2006 Temat postu: |
|
OrangeBleu napisał: | Skądś to znam... palce mi zmiękły ostatnio
Poprosiłabym o jakieś konstruktywne ćwiczenia na obie ręce, bo jestem samoukiem, gram od sześciu lat, a wyćwiczenie dość mierne |
Polecam video Johna Petrucci'ego pt. "Rock Discipline". Dobry zestaw ćwiczeń - od arpeggia przez legato po skale
I zawsze warto nauczyć się grać utworu "Jasco" Sepultury
OrangeBleu napisał: |
alternativ4 napisał: | Nie - ona tak ma od urodzenia |
Bądź tak dobry i zapoznaj mnie z jej rodzicami |
Sosna transsyberyjska ze niezamożnej rodziny i dąb średniowieczny "Jan Nepomucen" z prawami szlecheckimi
OrangeBleu napisał: | zbeszczeszczony |
Z całym szacunkiem - "zbezczeszczony"
Poprawiam mod-a. Dostanę bana?
Ależ skąd. Jesteśmy demokratycznym forum Myślałem nawet nad pochwałą, ale poczułem jakieś dziwne uderzenie w tył głowy... /mr_shelp
Kajam się pokornie Na swe usprawiedliwienie rzec mogę, że to zarówno zwykły błąd w sztuce, jak i niechęć do owego słowa... poprawię błąd sobie samej /OrangeBleu |
|
OrangeBleu |
Wysłany: Sob 19:59, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
alternativ4 napisał: | Malmsteen jest be |
To zdanie wystarczy, by stwierdzić, że wbrew pozorom się zrozumieliśmy
alternativ4 napisał: | Tylko niestety ostatnio nie chce mi się grać - słucham więcej elektroniki i jazzu |
Skądś to znam... palce mi zmiękły ostatnio
Poprosiłabym o jakieś konstruktywne ćwiczenia na obie ręce, bo jestem samoukiem, gram od sześciu lat, a wyćwiczenie dość mierne
OrangeBleu napisał: |
Apeluję o niestawianie w jednym rzędzie Stratocasterów obok Ibanezów - to dwie zupełnie inne ligi. |
Niech Ci tam będzie. Ja i tak swoje wiem
alternativ4 napisał: | Nie - ona tak ma od urodzenia |
Bądź tak dobry i zapoznaj mnie z jej rodzicami
alternativ4 napisał: | Jest taki internetowy akronim... ROTFL - tutaj pasuje idealnie |
No niestety, niestety, po trzykroć niestety. Jak ja z nim wytrzymałam trzy lata, to się już zastanawiam od marca, kiedy doszło do ostatecznej schizmy Twierdził, że potrafi grać na gitarze, ale zauważyłam, że bardziej interesowała go teoria i schematy elektrycznych gitar (to na jego elektryku grałam te parę razy), niż faktyczna gra.
Wkrótce muszę wymienić ten nieszczęsny, zbeszczeszczony komplet, bo kiedy widzę ten węzeł, to zawsze przypomina mi się tamten moment i dźwięk pękającej struny <otrząsa się ze wstrętem niemal>
zbezczeszczony, hehe /OrangeBleu |
|
alternativ4 |
Wysłany: Pią 23:50, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
OrangeBleu napisał: | No, ja tam "szybkobiegacz" nie jestem i - co najważniejsze - nie mam zamiaru być Wychowałam się na "dostojnej" grze najpierw Lennona, potem Gilmoura i gdzieś tam się od ośmiu lat przewijał Oldfield, a sposób gry w stylu Yngwie Malmsteena nigdy mi nie odpowiadał. |
Ale nie chodzi o to! Miałem na myśli połączenie dobrej techniki z feelingiem. Bo właśnie kompletny gitarzysta powinien mieć obie te rzeczy. Malmsteen jest be Miałem raczej na myśli Mikaela Akerfeldta (Opeth), Daniela Gildenlowa (Pain of Salvation), Devina Townsenda
Spójrzmy na takiego Szopena. Komponował wspaniałe utwory, ale też wymagające nie lada umiejętności technicznych. Mnie takie podejście odpowiada najbardziej.
Tylko niestety ostatnio nie chce mi się grać - słucham więcej elektroniki i jazzu
OrangeBleu napisał: |
Jeśli chodzi o postawienie w jednym rzędzie PRSów, Stratów i Ibanezów (... |
Apeluję o niestawianie w jednym rzędzie Stratocasterów obok Ibanezów - to dwie zupełnie inne ligi. Fendery wykorzystują często bluesmani, gitarzyści rockowi, a nawet grający country (sic!). A Ibanezy to najczęściej techniczny metal (pomijając Korna - bleh ), ewentualnie rock różnej maści. A PRSa nie wiem, gdzie podpiąć - zbyt mało popularny Ale brzmieniowo raczej pod metal ("Ghost Reveries" - ostatni album Opeth brzmi fenomenalnie)
OrangeBleu napisał: | alternativ4 napisał: | Poza tym mój egzemplarz ma uroczy kolor - biała z mnóstwem kropek czerwonych i czarnych |
Ojej! A może ona ma ospę? Zanieś ją do lekarza, szybko...! |
Nie - ona tak ma od urodzenia
OrangeBleu napisał: | Nie zapomnę mojemu byłemu, jak mi prawił, że struny absolutnie muszą mieć na siodełku trochę smaru i uparł się, że je zdejmie, "namaści" i znów założy... |
Jest taki internetowy akronim... ROTFL - tutaj pasuje idealnie
Nie mogę, no |
|
OrangeBleu |
Wysłany: Pią 22:46, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
No, ja tam "szybkobiegacz" nie jestem i - co najważniejsze - nie mam zamiaru być Wychowałam się na "dostojnej" grze najpierw Lennona, potem Gilmoura i gdzieś tam się od ośmiu lat przewijał Oldfield, a sposób gry w stylu Yngwie Malmsteena nigdy mi nie odpowiadał.
Jeśli chodzi o postawienie w jednym rzędzie PRSów, Stratów i Ibanezów, to tylko dlatego tak zrobiłam, aby dać tło dla Gibsona Wiem, jak się różnią brzmieniem. Na przykład: tego właśnie PRSa oraz pewnego różowego Strata (dlaczego nie podoba mi się taka jasna gitara z ciemnym gryfem...?) ukochał sobie wspomniany Mike Oldfield. Zagrał na obu podczas tej samej piosenki w czasie koncertu, który widać na fotkach - różnicę między brzmieniami usłyszałby głuchy Tu akurat by można przyrównać: Strat niczym księżycowa poświata, PRS jak blask słońca w zenicie (a przynajmniej tak wydobył to Oldfield)
A Les Paul to Les Paul. Po prostu najmilej brzmi dla mnie.
alternativ4 napisał: | Poza tym mój egzemplarz ma uroczy kolor - biała z mnóstwem kropek czerwonych i czarnych |
Ojej! A może ona ma ospę? Zanieś ją do lekarza, szybko...!
A to - mój biedny Fender Nie zapomnę mojemu byłemu, jak mi prawił, że struny absolutnie muszą mieć na siodełku trochę smaru i uparł się, że je zdejmie, "namaści" i znów założy... rezultat: pęknięta dwójka ze nowiutkiego wtedy kompletu Ernie Ball Earthwood i reszta strun napięta do granic możliwości. Na zdjęciu widać węzełek między kabestanami od jedynki i dwójki. Ech... już nigdy nie dam nikomu zakładać strun na moją gitarę |
|
szyszunia007 |
Wysłany: Pią 21:35, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
Ibanez ma o wiele mocniejsze brzmienie od Fenderów .
Ja naukę na gitarze rozpoczełam troszkę ponad rok temu. Moją pierwszą gitarą był gitara klasyczna Defil, taka ładna czerwona lekko przypalana. Następnie zakupiłam gitarę akustyczną Stagg w takim samym kolorze jak moje pierwsze cudo. Teraz weszłam w posiadanie wspaniałego Squiera . Co to jest chyba każdy na tym forum wie . Jednak od zawsze marzy mi się Les Paul Gibsona... narazie niespełnione marzenie jednak zobaczymy co czas przyniesie . |
|